Dzień drugi. Niespodzianki i siła woli

June 06, 2017

06.06.17 – dzień drugi
Wbrew moim oczekiwaniom, snu o mięsie nie było. Na śniadanie czekała na mnie owsianka z orzechami i suszonymi owocami, która, jak się okazało, nie była tak brzydka, jak myślałam.
Podczas jazdy do pracy zauważyłam, że w Warszawie zbyt dużo jest plakatów z burgerami, sushi i skrzydełkami z kurczaka. Postanowiłam pogrążyć się w książkę, ale nawet tam było kilka stron o jedzeniu.
W pracy mnie od głodu uratowały orzechy. Kawka bez mleka już nie była dla mnie taka gorzka.
Na obiad były ulubione ziemniaki z owocami. Jednak dla mnie nie wystarczało w tej potrawie mięsa. Ale perspektywa, że koleżanka będzie sprzątać mieszkanie, miała więcej wpływu niż chęć do mięsa.
W domu na mnie oczekiwała niespodzianka. Na komputerze pojawi
ło się zdjęcie soczystego łososia. Cieszę się, że moja sąsiadka mnie wspiera.
Jednak kolację przygotowała ona. Była to zupa z dyni, soczewicy, marchewki. Trudno opisać jak to smakowało. Nie było źle, ale gwiazdki Michelina ode mnie Julia nie otrzymałaby.
Drugi dzień też minął dobrze. Jak się okazuje, potrawy bez mięsa też mogą być smaczne i cieszy mnie lekkość w żołądku podczas takiego odżywienia.



You Might Also Like

0 comments